Wystąpienie Prezydenta RP na Warsaw Security Forum - Wydarzenia - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

20.11.2014

Wystąpienie Prezydenta RP na Warsaw Security Forum

Wystąpienie Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego podczas gali kończącej pierwszy dzień obrad Warsaw Security Forum 20 listopada 2014 r.

***

Szanowni Państwo!

Spotykamy się w sytuacji dynamicznych zmian zachodzących w środowisku europejskiego bezpieczeństwa, głównie na wschód od Unii Europejskiej, aczkolwiek i jej południowe sąsiedztwo nie jest pozbawione poważnych wyzwań i zjawisk kryzysowych. Chciałbym zwrócić uwagę na prosty fakt, że to, co się dzieje w południowym sąsiedztwie Europy, w zasadzie nie jest niczym nowym. Ten problem istnieje. My w Polsce go dobrze znamy, bo byliśmy na wojnie w Iraku, jesteśmy w Afganistanie. Zjawisko tego typu zagrożeń istnieje od dłuższego czasu. Natomiast to,  co się dzieje na wschód od naszych granic, granic NATO i UE, niewątpliwie ma znamiona zupełnie nowego wyzwania, ze względu na agresję Rosji w stosunku do o wiele mniejszych krajów z nią sąsiadujących. To jest nowe zjawisko, świadczące o tym, że kończy się pewien etap i prawdopodobnie zmiany, które nastąpiły w środowisku bezpieczeństwa, są zmianami trwałymi albo przynajmniej długotrwałymi. Z tym się trzeba po prostu liczyć.

Za naszą wschodnią granicą rozgrywają się wydarzenia, w moim przekonaniu, bez precedensu w najnowszej historii Europy. Rosyjska agresja na Ukrainę i nielegalna aneksja Krymu z oczywistych względów budzą niepokój Polski, ale i innych krajów regionu. Jestem przekonany, że z niepokojem patrzy na to zjawisko coraz większa część świata zachodniego. O tym mówiliśmy w Mołdawii z prezydentem Poroszenką, podnosząc ten właśnie aspekt, przekazując doświadczenia nie tylko lęków, ale także pomysłów zachowania się w obliczu zjawisk kryzysowych na wschód od NATO i UE. Nadszedł czas, w którym trzeba dostrzec, że nie wystarczy tylko reagować na rosyjskie działania na Ukrainie. Trzeba im przeciwdziałać zawczasu, działać prewencyjnie, działać właśnie tak, jak się działa, będąc przekonanym, że nie da się przetrzymać tego zjawiska, że nie da się udawać,  że ono się za chwilę prawdopodobnie skończy. Trzeba to zjawisko traktować jako stałe albo, jak powiedziałem, co najmniej długotrwałe. Konieczne jest współdziałanie państw Zachodu, wspólna wizja uporządkowania europejskiej polityki bezpieczeństwa i jej właściwego ukierunkowania. Bez zdefiniowania strategicznych fundamentów polityki bezpieczeństwa, bez strategicznego upodmiotowienia Unii Europejskiej grozi nam jedynie podążanie za zmianami, które narzuca nam ktoś inny w zupełnie obcym scenariuszu, a my tylko go realizujemy.

Nasze spotkanie jest wywołane chęcią wspólnego spojrzenia na współczesne zagrożenia i wyzwania dla bezpieczeństwa europejskiego, harmonizowania naszych głosów, a w konsekwencji wspólnego kształtowania naszych przyszłych losów. W moim przekonaniu, okres dywidendy pokoju po prostu się zakończył. Można i chyba trzeba postawić tezę o końcu okresu pozimnowojennego w stosunkach międzynarodowych. Okres ten cechowała stała oferta Zachodu wobec Rosji na rzecz współpracy. Towarzyszyły temu w różny sposób definiowane nadzieje i zachęty. Rosja, w moim przekonaniu, tę ofertę jednoznacznie odrzuciła. Ideowym tłem obecnego konfliktu jest po prostu nawrót retoryki z poprzedniego stulecia, z czasów, kiedy Polska i wiele krajów naszego regionu było cząstką imperium sowieckiego. Nawrót tej retoryki nie jest więc dla nas niczym szczególnym. Wydaje się, że powinien przestać być trudnym do zrozumienia dla reszty świata zachodniego. Nawrót do logiki stref wpływów, logiki prawa silniejszego oraz bezwzględnej imperialnej dominacji nad słabszymi sąsiadami, którzy mają rzekomo obowiązek być posłusznym satelitą, to dla nas nic nowego. My jeszcze 25 lat temu w takiej sytuacji funkcjonowaliśmy. Ale warto o tym opowiadać – także tym, których pamięć o Kozakach sięga czasów wojen napoleońskich. My tę pamięć mamy zupełnie świeżą. Nie chodzi tutaj tylko o Ukrainę, ale także o Mołdawię, Gruzje i inne państwa leżące w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji.

Oczywiście nie znaczy to, że nie należy równolegle działać na rzecz dialogu z Rosją. Ten dialog jest absolutnie niezbędny. Utrzymywanie kanałów dialogu leży w interesie wszystkich. Prawdopodobnie w największym stopniu w interesie krajów, które dzisiaj z tego rodzaju neoimperialnymi zamiarami Rosji się stykają na co dzień, na przykład Ukrainy. Nie jest więc tak, że trzeba przerwać dialog z Rosją. Trzeba ten dialog podtrzymywać, ale nie budząc w sobie naiwnych nadziei, że przyniesie on szybkie i pozytywne rozwiązania.

Widzimy w regionie znaczące i pozytywne przykłady transformacji, która w Rosji nie zaszła w takim stopniu i kierunku, w jakim wszyscy byśmy chcieli. Bo przecież wszyscy byśmy chcieli Rosji modernizującej się, Rosji współpracującej, Rosji budującej dobre relacje z sąsiadami, Rosji dobrze prowadzącej biznesy i kontakty handlowe, Rosji jako ciekawego regionu i kraju o ciekawej kulturze. Wszyscy byśmy tego chcieli, być może Polacy w stopniu najwyższym. Ale jednocześnie wiemy, że procesy w Rosji nie poszły w tę stronę, co w wielu innych krajach naszej części Europy, które znalazły swoje miejsce w ramach procesów integrującego się świata zachodniego. Nie tylko Polska, ale i wiele innych krajów postkomunistycznych znalazło w sobie determinację  nie tylko na rzecz odzyskania wolności, ale także wykorzystania wolności na rzecz zbudowania trwałego miejsca w strukturach europejskich czy w strukturach NATO. Wiele krajów funkcjonuje wedle logiki modernizacji świata zachodniego. Dokonaliśmy po prostu odpowiedniego wyboru w odpowiednim czasie i dzisiaj możemy korzystać z faktu, że jesteśmy bezpieczni, jesteśmy lepiej, logicznie zorganizowani, korzystamy z wolności we wszystkich obszarach, także w obszarze wolnego rynku.

Jest jednak pytanie, dlaczego Rosja nie poszła tą drogą. I jest o wiele ważniejsze pytanie, co z tego wyniknęło. W moim przekonaniu, nieudane zamysły głębokiej, a pożądanej modernizacji Rosji zostały zastąpione inną receptą na wielkość, o której marzy każdy naród. Rosja swoje zapotrzebowanie na wielkość realizuje w tej chwili nie przez modernizację i budowanie zamożności własnych obywateli, tylko poprzez zamysły narzucenia swojej woli innym. To jest zjawisko niesłychanie niebezpieczne.

Jeśli chodzi o reakcję NATO na ten nowy typ polityki rosyjskiej, to odpowiedź, która padła w Newport, generalnie można uznać za adekwatną, tyle że mocno spóźnioną. Warto o tym pamiętać, ze świat zachodni nie wykazał przenikliwości w odpowiednim czasie. Rosja podnosiła wydatki zbrojeniowe od ośmiu lat, w ostatnich czterech latach zwiększyła prawie o 100 procent wydatki na siły zbrojne. W tym samym czasie wiele krajów NATO wydatki na siły zbrojne obniżało. To nie była adekwatna odpowiedz na dające się przewidzieć zagrożenia. Dzisiaj w sposób mocno spóźniony NATO znajduje adekwatną odpowiedź, którą są ustalenia szczytu w Newport. Jestem przekonany, że – właśnie ze względu na konieczność wyciągnięcia wniosków z opóźnień wynikających z braku odpowiedniego rozeznania, odpowiedniej wiedzy o szczególnych mechanizmach, które rządzą tą częścią świata od tysiąca lat – to jest do nadrobienia w wyniku przepływu doświadczeń, inspiracji. Dlatego wiążę ogromne nadzieje z kolejnym szczytem NATO w 2016 roku w Warszawie. Myślę, że to dla wszystkich może być okazja do potwierdzenia spoistości Sojuszu, do wykonania politycznych ustaleń z Newport. Ale to także może być spore źródło satysfakcji dla wielu krajów, które będą uczestniczyły w szczycie w Warszawie. Jakby nie patrzeć, to w Warszawie w 1955 roku został podpisany Układ Warszawski. W Warszawie także zaczęła się rewolucyjna zmiana, która doprowadziła, obok innych bardzo ważnych czynników, do rozpadu Związku Sowieckiego i upadku żelaznej kurtyny. Dlatego staramy się podkreślać to polskie doświadczenie w ramach 25-lecia naszej wolności jako element wspólnoty losu – dobrego losu, co nam w historii się często nie zdarzało – ale także jako zobowiązanie na przyszłość do myślenia w kategoriach bezpieczeństwa i wolności nie tylko naszej własnej, ale całego regionu, całej Europy, całego świata zachodniego.

Unia Europejska stoi przed wyzwaniem znalezienia odpowiedzi na zestaw trudnych, ale strategicznych pytań, jak uczynić realną siłą Wspólną Politykę Bezpieczeństwa i Obrony. Być może, poczucie trwalej zmiany w środowisku bezpieczeństwa stanie się elementem przyspieszającym wspólne myślenie o tym, czym powinna być polityka bezpieczeństwa i obrony w zmieniającej się sytuacji. Ale jest także pytanie, jak rozwijać wsparcie dla wschodnich i południowych partnerów Unii Europejskiej, wreszcie jak nie dopuścić do powstania próżni bezpieczeństwa w naszym bezpośrednim otoczeniu. Szanse na znalezienie odpowiedzi może także przynieść rozpoczęcie wspólnych prac nad przygotowaniem nowej strategii bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Rozmawiałem o tym z panią Mogherini i myślę, że można liczyć na zrozumienie przynajmniej potrzeby podniesienia tego tematu. Jestem pewien, że tego rodzaju spotkanie jak dzisiejsze może mieć istotny wpływ ukierunkowujący wspólne myślenie w Europie. Bo to, co jest najważniejsze właśnie z punktu widzenia dzielenia się doświadczeniem, inspiracją, to zdolność uczenia się nawzajem wrażliwości. My, siłą rzeczy, mamy wrażliwość wyniesioną z doświadczeń Europy Wschodniej. Inni mają doświadczenia z sąsiedztwa południowego. Trzeba wzajemnie uczyć się tej wrażliwości i szukać konkretnych rozwiązań, które by uwzględniały te różne doświadczenia i rożne wyzwania, przed którymi stoimy razem. W związku z tym chciałbym podkreślić, że tego rodzaju fora, tego rodzaju wydarzenia mają istotne znaczenie z punktu widzenia ucierania poglądów całego świata zachodniego, a szczególnie całej Unii Europejskiej. A jedność w zachowaniu, jedność w języku, jedność w reakcji jest niewątpliwie najważniejszą bronią Unii Europejskiej. I o tym warto pamiętać.

Myślę, że warto wykonać to zadanie, postawione pani Mogherini, która na szczycie Unii Europejskiej w 2015 roku poświęconym rozwojowi Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony ma przedstawić raport. Sądzę że to spotkanie tu, w Warszawie, może być najbardziej odpowiednią formą naszego wsparcia dla wspólnego kierunku myślenia.

***