Soloch: popieramy aspiracje Gruzji do UE i NATO - Wydarzenia - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

07.03.2017

Soloch: popieramy aspiracje Gruzji do UE i NATO

Współpraca Gruzji z NATO, atlantyckie i europejskie aspiracje tego kraju oraz sytuacja na terenach opanowanych przez separatystów były tematem rozmów szefa BBN z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Narodowego Gruzji Dawidem Rakwiaszwilim, który przybył we wtorek do Warszawy z dwudniową wizytą .

W rozmowie z PAP szef BBN podkreślił, że Polska popiera dążenie Gruzji do członkostwa w zachodnich strukturach, uważa też, że Gruzja jako partner NATO mogłaby odgrywać podobną rolę jak Finlandia i Szwecja.

"Bardzo byśmy chcieli, żeby sprawa proatlantyckich, proeuropejskich aspiracji Gruzji nie zanikła, zwłaszcza w okresie, w którym mamy do czynienia z nową administracja amerykańską oraz okres przejściowy, jeżeli chodzi o Unię Europejską w związku z Brexitem i wyborami w Europie" - powiedział Soloch.

"Dobrą wiadomością jest wprowadzenie przez UE ruchu bezwizowego dla obywateli Gruzji, co rzutuje także na jej sytuację wewnętrzną; kraje ościenne i te siły, które chcą utrzymać tendencje separatystyczne w Osetii, dostają sygnał, że Gruzja jako państwo prozachodnie zbliża się do celu, jakim byłoby członkostwo w UE i NATO" - dodał.

Podkreślił, że z polskiego punktu widzenia "zachowują ważność deklaracje ze szczytu NATO w Bukareszcie, które zapowiadały członkostwo Gruzji".

Szef BBN zwrócił uwagę, że Gruzini "są zainteresowani udziałem we wszystkich możliwych formatach współpracy regionalnej, bilateralnej, umacnianiem relacji z Sojuszem Północnoatlantyckim i z Unią. "Rozmawialiśmy m.in. na temat budowania takich relacji z NATO np. w wymiarze grupy dziewięciu państw flankowych, jakie te dziewięć państw ma ze Szwecją i Finlandią, które nie są członkami NATO. Gruzja mogłaby odgrywać w basenie Morza Czarnego podobną rolę jak te dwa państwa w regionie Bałtyku" - powiedział, dodając, że Gruzja zwraca w tym kontekście uwagę na jej dobre relacje i bliską współpracę nie tylko z Rumunią, ale i z Turcją.

Jak powiedział Soloch, stanowisko strony polskiej polega na podkreślaniu znaczenia Gruzji jako jednego z państw partnerskich najbardziej zaangażowanych w operacje sojusznicze, zwrócił uwagę, że 900 żołnierzy gruzińskich służy w Afganistanie. "Gruzja w modelowy sposób dostosowuje swoje siły zbrojne do standardów NATO. To kraj, który jest aktywny, sama ewolucja państwa gruzińskiego jako całości mimo trudnych warunków związanych z kwestiami ekonomicznymi zasługuje na szacunek i wsparcie. Generalnie chodzi o to, żeby sprawa gruzińska nie uległa marginalizacji. Na razie dynamika rozwoju relacji z UE i NATO jest dobra, wspieramy podejście Gruzinów, żeby tę dynamikę utrzymać i umożliwić Gruzji udział we wszystkich możliwych formatach współpracy czy to w NATO czy w Unii, zwłaszcza tych, które odnoszą się do współpracy w regionie Morza Czarnego" - zaznaczył.

Tematem spotkania była także sytuacja na terenach opanowanych przez separatystów. "Obaj wyraziliśmy zaniepokojenie rosyjską aktywnością na gruzińskich terenach okupowanych przez Rosję. W tym kontekście zwróciliśmy uwagę na zaplanowane przez samozwańcze władze Osetii Południowej tak zwane wybory prezydenckie i referendum w sprawie nazwy tego regionu. Strona gruzińska interpretuje te działania jako przygotowanie do aneksji jej terytorium przez Rosję tak jak to było w wypadku Krymu, tutaj w pełni solidaryzujemy się z Gruzinami" - powiedział Soloch.

Zwrócił także uwagę na przygotowywana wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Gruzji, która ma się odbyć w najbliższych miesiącach.

W programie dwudniowej wizyty Rakwiaszwilego w Warszawie są spotkania w MON i MSZ, Ośrodku Studiów Wschodnich i Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.

Dawid Rakwiaszwili został sekretarzem RBN Gruzji jesienią ub.r. i, jak zaznacza BBN, kontynuuje współpracę instytucjonalną między gruzińską Radą a BBN. W czerwcu ub.r. z wizytą w Tbilisi przebywał Soloch, a w listopadzie rozmawiał z nowym sekretarzem telefonicznie. Rakwiaszwili jest założycielem i wieloletnim prezesem Gruzińskiego Instytutu Spraw Publicznych.
 

Źródło: PAP