65 rocznica pacyfikacji wsi Łazy
Mieszkańcy małopolskiej wsi Łazy obchodzili w niedzielę 65. rocznicę pacyfikacji tej miejscowości przez hitlerowców. Patronat honorowy nad tym wydarzeniem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński. W uroczystości wziął udział reprezentujący Prezydenta szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak.
W miejscowym kościele
odprawiona została msza św. w intencji ofiar pacyfikacji, a pod pomnikiem ku
czci bohaterów odbył się apel poległych.
"Być może
wielu ludzi w Polsce nie wie, gdzie są Łazy. Ale pewnie by nie było dzisiejszej
Polski, gdyby nie takie Łazy, gdyby nie wiele innych takich miejscowości" –
mówił minister Stasiak.
"Kiedy oddajemy hołd bohaterom, kiedy oddajemy hołd wytrwałości,
niezłomności, normalnej, codziennej solidarności, która czasem potrafi
kosztować życie, to mówimy także o budowie Polski współczesnej. Nie da się
budować tożsamości, bezpieczeństwa Polski i przyszłości bez wiedzy, skąd jesteśmy"
– mówił Szef BBN.
Prezydent Lech Kaczyński, w liście
do mieszkańców Łaz podkreślił, że uczestnicy dramatycznych wydarzeń sprzed 65
lat dali dowód "heroicznego patriotyzmu i gotowości do poświęceń dla
Polski", nie ugięli się przed przemocą, a ich niezłomność budzi najwyższy
szacunek. Ich krewnym i potomkom Prezydent podziękował za podtrzymywanie
pamięci o pacyfikacji.
Rankiem 16 lipca 1943
roku niemiecka tajna policja wspierana przez hitlerowskie wojska rozpoczęła
akcję pacyfikacyjną w Łazach.
Bezpośrednim powodem
działań były informacje, że wieś wspiera partyzantów operujących w okolicznych
lasach.
Mieszkańców podzielono
na dwie grupy: kobiety z dziećmi oraz starców zamknięto w jednej ze stodół,
resztę mieszkańców spędzono na plac i rozpoczęto przesłuchania. Leżeli w
palącym słońcu od rana do wieczora; każdego kto tylko się poruszył bito i
kopano; brutalnie katowano rzekomych podejrzanych o współpracę z partyzantami.
W tym samym czasie przeprowadzana była rewizja w domach.
W czasie pacyfikacji
zakatowano cztery osoby. Niemcy nie znalazłszy żadnych dowodów potwierdzających
oskarżenia zdecydowali o zakończeniu akcji i wieczorem zwolnili resztę
mieszkańców Łaz.
Pomimo brutalności
hitlerowskich zbrodniarzy nikt z mieszkańców Łaz nie wydał partyzantów. Nawet w
obliczu śmierci nikt nie odważył się zdradzić, kto i w jaki sposób wspierał
partyzantów.
O ofiarach tamtych wydarzeń przypomina pomnik zlokalizowany w centrum wsi. Prawdopodobnie tylko dzięki odwadze mieszkańców akcja pacyfikacyjna nie skończyła się tak dużą tragedią, jak podobna, przeprowadzona kilka dni później w sąsiednich Radwanowicach, gdzie rozstrzelano 32 osoby.