Szef BBN Władysław Stasiak towarzyszy Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemiu podczas trasy niepodległości. - Wydarzenia - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

Szef BBN Władysław Stasiak towarzyszy Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemiu podczas trasy niepodległości.

Szef BBN Władysław Stasiak towarzyszy Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu podczas trasy niepodległości. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński, w ramach obchodów 90. rocznicy odzyskania niepodległości odwiedza Wierzchosławice,Tarnów i Kraków.

Podczas dzisiejszych uroczystości w Krakowie Prezydent RP i Szef BBN spotkali się z mieszkańcami Krakowa na Rynku Głównym, gdzie Prezydent wygłosił przemówienie:

„Już od końca 1917 roku w Warszawie funkcjonował rząd, który nazywał się rządem Królestwa Polskiego, jeszcze wcześniej istniała Rada Regencyjna. Wszystko to było dziełem aktu dwóch cesarzy jeszcze z listopada 1916 r. Działała Rada Stanu, która była w 1918 r. namiastką parlamentu. Ale Polska była ciągle pod okupacją wtedy już nie trzech, a dwóch zaborców: Austro-Węgier i Niemiec, ponieważ Rosjanie zostali z terenu Rzeczypospolitej w wyniku działań wojennych wyparci. Były już zaczątki tego, co można nazwać państwem polskim i to należy docenić, ale państwa polskiego jeszcze nie było. Zrodziło się w końcu października i w pierwszej połowie listopada w roku 1918, a powołanie polskiej władzy w Galicji z wybitnym polskim politykiem Wincentym Witosem na czele to był bardzo istotny etap w tym procesie, który pozwolił nam po 123 latach pełnej niewoli odzyskać niepodległość. Odzyskać, a później obronić w walkach na wielu frontach, które trwały aż trzy lata i naprawdę skończyły się dopiero III Powstaniem Śląskim w 1921 r. Dziś obchodzimy jedną z dat, która była ważnym elementem długotrwałego procesu, który z punktu widzenia Polek i Polaków, z Krakowa, czy z Warszawy, z Białegostoku, czy z Sokółki miał jedną podstawową cechę - zakończył się naszym sukcesem, naszym zwycięstwem. Skąd to zwycięstwo się wzięło? Oczywiście można powiedzieć, że to wynik I wojny światowej, sprzyjająca sytuacja międzynarodowa. Tak, to prawda. To odegrało rolę istotną, ale nie byłoby Polski - przynajmniej takiej, która wywalczyła sobie obszerne granice, takiej która miała znaczenie w Europie – gdyby nie poświęcenie tysięcy polskich patriotów, gdyby nie to, że ten czas dał Polsce wielkich ludzi. I tutaj nie sposób stojąc na krakowskim rynku nie wspomnieć tego, co działo się w ostatnich latach przed I wojna światową. Tutaj, po klęsce rewolucji lat 1905 – 1907 w Królestwie Polskim przeniosło się kierownictwo tych, którzy chcieli walczyć o niepodległość. Tutaj powstał Związek Walki Czynnej. Tutaj powstało jego zbrojne ramię, czyli Związek Strzelecki. Tutaj ci, którzy odeszli z Ruchu Narodowego stworzyli Drużynę Strzelecką. W Zakopanem powstała Komisja Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, później przekształcona w Tymczasową Komisję. Inaczej mówiąc tutaj działali ci, którzy byli przekonani, że z idei niepodległości Polski nie wolno zrezygnować. A podtrzymywanie tej idei nie wydawało się wtedy łatwe, wręcz odwrotnie poszczególne dzielnice kraju rozchodziły się – jeżeli chodzi o swoją historię. W Królestwie po upadku rewolucji nastroje opadły, zwyciężyła myśl o próbie współpracy z zaborcą. Tylko nieliczni i tylko najodważniejsi śmieli - myśląc o europejskim konflikcie – stawiać sprawę niepodległości. Byli nieliczni, ale to właśnie oni zwyciężyli. Dlaczego zwyciężyli? Bo mieli rację, bo potrafili dobrze przewidzieć przyszłość, bo działali od pierwszych godzin po wybuchu światowej wojny. Stąd wymaszerowała pierwsza kompania kadrowa, przekształcona później w pierwszą brygadę legionów. Tu w Galicji, niedaleko Tarnowa doszło do pierwszej bitwy z udziałem legionów. Można powiedzieć – cóż to legiony, trzy brygady, skład nawet nie jednego korpusu. Ale ich męstwo, ich determinacja w walce zwróciła uwagę zaborców. To stąd żołnierz polski był tak ceniony. To właśnie dla wartości tego żołnierza zaborcy niemieccy, austriaccy zdecydowali się na utworzenie czegoś, co w przyszłości miało być nowym państwem. Nie udało się im. Polacy masowo w armiach zaborców walczyć nie chcieli. Natomiast polską administrację, podstawy tego, co później w ciągu dwóch lat pozwoliło utworzyć prawie milionową armię stworzono. Muszę wrócić tutaj do historii tej części Polski, którą nazywamy Małopolską, do historii Krakowa, do historii tego, co czasami lubicie nazywać Galicją. Ja nie lubię, ale Wasze prawo. W XI już wieku centrum naszego państwa przeniosło się z Wielkopolski do Małopolski. Kraków stał się jego stolicą, był siedzibą pierwszego uniwersytetu, był centrum państwa, które z czasem przekształciło się w potężne imperium. To był czas polskich zwycięstw, choć nie tylko oczywiście i polskiego sukcesu. Tu do dziś nienaruszony stoi zamek polskich królów, ich siedziba jedna z najwspanialszych w Europie. Jestem dziś w mieście, które w sposób nierozerwalny związane jest z polską państwowością. Późniejsze dzieje Krakowa, Rzeczpospolita Krakowska to już sprawa odmienna. Ale powstaje pytanie o rolę autonomii Galicji w naszej historii. Muszę powiedzieć, że nie jako polityk i prezydent tylko po prostu jako człowiek interesujący się historią niejednokrotnie się nad tym zastanawiałem. I trzeba sobie jasno powiedzieć, że Galicja odegrała rolę pozytywną. Tu powstawały pierwsze legalne nowoczesne stronnictwa polityczne. Tu powstała struktura, która pozwoliła wolnej Polsce wchodzić od razu w świat w miarę dorosłej polityki. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Galicja, jako autonomiczna część państwa austrowęgierskiego odegrała rolę pozytywną, choć nigdy nie mogła zastąpić tego, co naszemu narodowi należało się zawsze – w pełni wolnej Polski, którą przed 90-cioma laty wywalczyliśmy i obroniliśmy. Pamiętajmy o tym teraz, gdy Polska od blisko 20 lat znów jest wolna. Pamiętajmy jednak o tym, że działamy w Europie już zupełnie innej. Nadzieje zjednoczenia Europy realizują się powoli. Polska jest w tej Europie, ale Polska nie może zatracić dwóch cech: głębokiego poczucia swojej tożsamości i głębokiego poczucia swojej jedności. Jeżdżę po całej Polsce, dziś jestem w Krakowie, wczoraj byłem w Tarnowie, ale byłem też na północno-zachodnich trasach Rzeczypospolitej, byłem na Śląsku Cieszyńskim, czyli na ziemiach, których historia jest zupełnie odmienna od historii tej ziemi – wszędzie mówię głównie o jednym, bo to moje podstawowe przesłanie na 90 – lecie naszej niepodległości. Wszystko jedno, czy w Warszawie, czy w Międzyzdrojach, czy w Ustrzykach Górnych, czy w Sokółce, czy w Gołdapi – Polska jest jedna i ta sama. Wolno mieć małą ojczyznę, Wy-krakowianie jesteście dumni ze swojego miasta, ja jestem dumny ze swojego, ale nasza jedna, wielka ojczyzna Polska nigdy nawet na sekundę nie może być przesłonięta przez tę małą. Jesteśmy ludźmi jednego języka, jednej kultury, jednej przeszłości, jednej tożsamości. Dziś i oby na zawsze.”