Wystąpienie Szefa BBN na konferencji „Bezpieczna Europa z perspektywy wschodniej” - Wydarzenia - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

Wystąpienie Szefa BBN na konferencji „Bezpieczna Europa z perspektywy wschodniej”

W środę, 26 maja br. w Bibliotece Głównej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego im. Władysława Grabskiego w Warszawie odbyła się konferencja „Bezpieczna Europa z perspektywy wschodniej”. Wystąpienie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Stanisława Kozieja, przedstawił przedstawiciel Departamentu Bezpieczeństwa Międzynarodowego Bartosz Cichocki.

Wystąpienie, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Stanisława Kozieja, zaprezentowane na otwarciu konferencji „Bezpieczna Europa z perspektywy wschodniej”

 

Szanowni Państwo,

Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na debatę o bezpieczeństwie europejskim. Zachodzą w nim dynamiczne zmiany. Trudno dziś przesądzić, czym się zakończą – czy „Bezpieczna Europa” będzie tylko postulatem, czy stwierdzeniem faktu. Wątpliwości nie ulega natomiast, że przekształcenia dotkną bezpośrednio także nasze państwo. Dlatego strategicznym wyzwaniem, stojącym dziś przed administracją publiczną, ośrodkami akademickimi i analitycznymi w Polsce jest refleksja nad zachodzącymi przemianami, wypracowanie stanowiska i aktywny udział w procesie przemian – udział, który zapewni realizację narodowych interesów RP.

Oto kilka spośród problemów i pytań, na które odpowiedzi poszukujemy także w BBN:
Porządek powojenny i pozimnowojenny w Europie ukształtowany został przy udziale Stanów Zjednoczonych. W polityce zagranicznej tego państwa obserwować można jednak w ostatnim okresie, ogólnie rzecz ujmując, spadek zaangażowania w sprawy europejskie. Neutralizacja wyzwań dla bezpieczeństwa USA wymaga bowiem od Waszyngtonu skupienia uwagi na Bliskim Wschodzie, Szerszym Bliskim Wschodzie, Afryce, a nawet Arktyce. Jeśli odzew europejskich sojuszników na apel USA o zwiększenie wsparcia w Afganistanie okaże się niedostateczny, zawarty z Rosją 8 kwietnia br. w Pradze traktat o rozbrojeniu nuklearnym i przewodnictwo w pracach natowskiej Grupy Mędrców mogą być ostatnimi na długie lata przykładami poważnego wysiłku amerykańskiej dyplomacji na Starym Kontynencie. Jaki będzie to miało skutek dla procesu transformacji politycznej, społecznej i gospodarczej w państwach Europy Wschodniej i Kaukazu Południowego? Czy uspokoi to obawy Rosji o jej własne bezpieczeństwo i będzie sprzyjać współpracy Moskwy z NATO, czy odwrotnie – zaostrzy apetyty tych polityków, którzy marzą o odbudowie rosyjskiej strefy wyłącznych wpływów na obszarze b. ZSRR i strefy buforowej w Europie Środkowej?

Nowego miejsca dla siebie w systemie bezpieczeństwa europejskiego poszukują dziś Niemcy i Francja – państwa bogate i pozbawione poczucia zagrożenia zewnętrznego. Nie oglądają się one na USA, o czym przekonuje dążenie do rozbudowy polityki obronności UE w przypadku Francji i apel o wycofanie amerykańskich taktycznych głowic jądrowych z Europy w przypadku Niemiec. Państwa te nie obawiają się angażować Rosję na Starym Kontynencie nawet w najbardziej newralgicznych sferach. Wymownie świadczą o tym sprzedaż okrętów klasy Mistral i budowa Nord Stream. Czy w tej sytuacji Polska powinna kontynuować bliskie relacje z USA w sferze bezpieczeństwa (obrona przeciwrakietowa), czy walczyć o uzyskanie miejsca w układzie Francja-Niemcy-Rosja? Czy te kierunki polityki zagranicznej są do pogodzenia?
Sojusz Północnoatlantycki stoi dziś przed podjęciem decyzji o dalszym kierunku rozwoju. Z jednej strony formułowane są w Brukseli oczekiwania odnośnie zwiększenia wydatków na rozwój zdolności ekspedycyjnych, np. na operację w Afganistanie. Równocześnie konflikt rosyjsko-gruziński i atak cybernetyczny na Estonię zwiększyły poczucie zagrożenia w regionie środkowoeuropejskim. Opublikowany w minionym tygodniu raport Grupy Mędrców, który ma służyć w przygotowaniu nowej koncepcji strategicznej NATO, pokazuje, że dylemat między zaangażowaniem ekspedycyjnym a obroną terytorialną jest fałszywy. Ale czy to samo będziemy mogli powiedzieć po zakończeniu prac nad wspomnianym dokumentem przez Sekretarza Generalnego Sojuszu w drugiej połowie br.? I przede wszystkim – czy pogodzenie tych dwóch kierunków rozwoju NATO jest możliwe w praktyce, czy tylko na papierze?

Istotne znaczenie dla procesu przemian, zachodzących w sferze bezpieczeństwa europejskiego, będzie miał kierunek rozwoju wewnętrznego i polityki zagranicznej Rosji. Z Moskwy dobiegają sprzeczne sygnały. Trudno jednak spodziewać się, by nawet w przypadku realizacji programu modernizacji, zadeklarowanego przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, zniknęły różnice interesów między Rosją i NATO, Rosją i UE, Rosją i Polską. Na obecnym etapie realistycznym (i w znacznej mierze już zrealizowanym) celem w polsko-rosyjskich stosunkach dwustronnych jest instytucjonalizacja dialogu i wymiany informacji – także w sferze bezpieczeństwa. Sprzyjać to będzie budowie zaufania i zrozumienia intencji drugiej strony. Ocieplenie stosunków polsko-rosyjskich w reakcji na solidarność i pomoc, okazane przez stronę rosyjską po katastrofie pod Smoleńskiem, może być świadectwem autentycznego przewartościowania w polityce zagranicznej naszego wschodniego sąsiada, ale może być zabiegiem taktycznym. Zabiegiem, podjętym w kontekście wyjątkowo korzystnej dla Rosji koniunktury po wyborach prezydenckich na Ukrainie, przed wyborami prezydenckimi na Białorusi, po oczekiwanym wkrótce zawarciu kontraktu gazowego z Polską czy w efekcie międzynarodowej izolacji Gruzji.

Życzę owocnych obrad, w wyniku których znajdziemy się bliżej odpowiedzi, między innymi, na przytoczone powyżej pytania!