Konferencja Delegacji Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO - Wydarzenia - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

26.09.2011

Konferencja Delegacji Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO

W poniedziałek 26 września br. w Sejmie zastępca szefa BBN Zdzisław Lachowski, w imieniu Szefa Biura, uczestniczył w konferencji Delegacji Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO pt. "Wyzwania i zagrożenia współczesności". Zachęcamy do zapoznania się z wystąpieniem dr. Z. Lachowskiego.

 

„NATO i UE wobec zagrożeń militarnych, czyli jakich organizacji międzynarodowych potrzebuje obecnie Stary Kontynent”

Europa jest dziś bezpieczna jak nigdy. Do przeszłości odeszło egzystencjalne, zimnowojenne zagrożenie konwencjonalnym konfliktem na masową skalę między mocarstwami i blokami polityczno-wojskowymi. Aktualne staje się natomiast zagrożenie kryzysami sprowokowanymi rozwojem wydarzeń wewnątrz jednego z krytycznych regionów, np. na Bliskim Wschodzie czy w Azji Środkowej, lub niezdolnością poszczególnych państw do efektywnej kontrolowania własnego terytorium, vide Afganistan i Pakistan. Neutralizacja zagrożeń o takim charakterze skłania państwa raczej do współpracy niż do prób obrócenia regionalnego czy lokalnego kryzysu przeciwko interesom rywala, gdyż dzisiaj coraz mniej problemów można wyeliminować poprzez sukces wojskowy, a coraz więcej i skuteczniej można rozwiązac w wyniku działań politycznych.

Europa musi się zmierzyć z szeregiem nowych zagrożeń – zakłóceniami w dostawie surowców, zamrożonymi konfliktami subregionalnymi, terroryzmem, co pokazały wydarzenia w Norwegii, jak również cyberterroryzmem oraz innymi jakościowo nowymi wyzwaniami. Bezpieczeństwo w dzisiejszych czasach nie jest stanem, a procesem, zaś otoczenie międzynarodowe charakteryzuje się - jak zauważył b. minister spraw zagranicznych RP, prof. Adam Daniel Rotfeld - niepewnością, niestabilnością i nieprzewidywalnością.

Długookresowa stabilizacja Starego Kontynentu będzie uzależniona nie tylko od bliższej współpracy w ramach inicjatyw regionalnych – takich jak Trójkąt Weimarski i Grupa Wyszehradzka – ale przede wszystkim od trendów integracyjnych i solidarnościowych w obrębie dwóch kluczowych organizacji euroatlantyckich – Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. Dlatego trzeba istotne jest pamiętać, że deficyt solidarności krajów zrzeszonych w tych organizacjach grozi na dłuższą metę ugruntowaniem się w Europie różnych poziomów bezpieczeństwa.

Złożoność wyzwań bezpieczeństwa XXI w. przy jednoczesnym ograniczaniu wydatków państw Starego Kontynentu na obronność powinno sprzyjać zacieśnianiu partnerskiej współpracy między NATO a Unią Europejską. Pozwoli to z jednej strony na bardziej efektywne podzielenie się odpowiedzialnością za bezpieczeństwo w sąsiedztwie Europy, a z drugiej – powstrzyma obniżanie zdolności i efektywności oraz podważanie istotności (relevance) NATO, które wszakże nie może być uniwersalnym narzędziem używanym wszędzie i do każdego zadania.

W ocenie polskiej Sojusz musi zachować charakter organizacji przede wszystkim obronnej. Kluczowe jest utrzymanie odpowiednich zdolności wojskowego odstraszania, będących kombinacją potencjału konwencjonalnego i nuklearnego. Zapisy art. 5 traktatu waszyngtońskiego należy wzmacniać poprzez wprowadzenie mechanizmów implementacyjnych, do których zaliczamy stałe prace nad planami operacyjnymi, ich weryfikację w trakcie ćwiczeń i manewrów oraz budowę infrastruktury wojskowej na terytorium państw członkowskich przyjętych od 1999 r.

Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że wyzwania asymetryczne pociągają za sobą konieczność działań poza obszarem traktatowym. Nie mamy złudzeń, że NATO skoncentruje się tylko i wyłącznie na obronie swego terytorium. Należy jednak zwrócić uwagę, że udział w misjach zagranicznych niesie liczne problemy i zagrożenia. Uważamy na przykład, że misja NATO w Afganistanie może pociągnąc złe skutki dla przyszłości Sojuszu. Przede wszystkim, potencjalne niepowodzenie misji w tym kraju i jej koszty mogą negatywnie wpłynąć na stosunek państw członkowskich do kwestii rozwoju zdolności ekspedycyjnych, które są niezbędne do prawidłowego działania NATO. Ponadto grozi nam swoista „afganizacja” Sojuszu - proces, w którym wszystkie niepokojące i niepożądane działania poszczególnych państw członkowskich związane z prowadzoną operacją w Afganistanie staną się normą w NATO. Mam tu na myśli przede wszystkim stosowane przez część państw caveats - ograniczeń narodowych, a także ewentualne jednostronne, nieuzgodnione z sojusznikami wycofanie kontyngentów z misji ISAF. Należy mieć na uwadze to, że złamanie zasady solidarności i jedności może w przyszłości odbić się na zdolności Sojuszu do wypełnienia podstawowej funkcji, jaką jest obrona terytorium swoich członków.

Koncentracja wysiłków NATO na misji w Afganistanie ma także konsekwencje dla procesów szkoleniowych i transformacyjnych w siłach zbrojnych państw członkowskich. Uznając korzyści z możliwości sprawdzenia się żołnierzy w tamtejszych warunkach bojowych, można jednak wątpić, czy zdolność do walki z partyzantami na piaszczystych terenach i w górach oraz surowym klimacie Azji Środkowej są najbardziej pożądanymi umiejętnościami w siłach zbrojnych Polski, Czech czy Litwy. Dodatkowo zwiększające się trudności w Afganistanie zmuszają do stałego zaopatrywania i modyfikacji sprzętu i uzbrojenia, dostosowanych wszakże nie do obrony linii Bugu, Wisły czy Odry, a do radzenia sobie z niebezpieczeństwem podkładanych przez nietradycyjnego przeciwnika ładunków wybuchowych i do walki na terenach pustynnych. Należy przy tym podkreślić, że problem ten dotyka w pierwszym rzędzie państw, które mają ograniczone środki na modernizację własnych sił zbrojnych, takich jak między innymi Polska. Sytuację komplikuje też kryzys finansowy i ekonomiczny. W rezultacie, Sojuszowi brakuje środków na inne, pożądane z polskiego punktu widzenia przedsięwzięcia, takie jak budowa infrastruktury na terytorium nowych państw członkowskich, wspólne ćwiczenia związane z art. 5 TW, czy rozwój nowoczesnych systemów obrony przeciwrakietowej.

Istotnym wyzwaniem pozostaje wybór celów potencjalnej operacji sojuszniczej. Warto tu podkreślić, że decyzja o operacji libijskiej została podjęta poza strukturami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dopiero później operacja została - nieco z przymusu -- przejęta przez NATO. W naszej ocenie nie jest to właściwy sposób na angażowanie sojuszników w misje stabilizacyjne.

Opowiadamy się za utrzymaniem polityki „otwartych drzwi”. NATO musi pozostać otwarte na rozszerzenie i współpracę z partnerami, aby sprostać nowym wyzwaniom i zagrożeniom o charakterze globalnym. Państwa podzielające ten sam system wartości i wyrażające suwerenną wolę współpracy z NATO powinny otrzymać wiarogodne zapewnienie o przyszłym członkostwie pod warunkiem, że spełnią konieczne kryteria, aby przyczynić się do bezpieczeństwa Sojuszu.

Jednocześnie żaden kraj spoza NATO nie może mieć prawa weta wobec procesu rozszerzania. W naszej ocenie, rozszerzenie Sojuszu nie jest działaniem przeciwko innym państwom; jest procesem, który przyczynia się do poszerzania strefy wzajemnego upewniania, przewidywalności, stabilności i bezpieczeństwa w Europie.

Obiektywnie rola Europy w nowej światowej konfiguracji geopolitycznej stopniowo maleje. Ostatnie miesiące to dla Unii Europejskiej czas szczególnie trudny. Osłabieniu uległy trendy integracyjne – w szczególności w odniesieniu do strefy euro oraz strefy Schengen. Ponadto Unia Europejska, mimo iż ma potencjał polityczny i gospodarczy do tego, by odgrywać rolę globalnego aktora, wciąż ma problemy z wypracowaniem i uzgodnieniem spójnej wizji polityki zagranicznej. Także w sferze wojskowego bezpieczeństwa Europa nie nadąża za światową czołówką. W 2010 r. Stary Kontynent był jedynym, na którym wydatki na obronę malały.

Dostrzegamy konieczność tchnięcia nowego życia we Wspólną Politykę Bezpieczeństwa i Obrony Unii Europejskiej w kontekście zmieniającego się otoczenia międzynarodowego, w tym stopniowego zmniejszania się zainteresowania USA problemami Europy i zaangażowania w nie, rozwoju wydarzeń w kontekście „arabskiej wiosny”, etc. Jesteśmy świadomi, że Unia nie może pozostawać tylko potęgą cywilną (civilian power), ponieważ na dłuższą metę nie będzie zdolna do rzeczywistego zapobiegania kryzysomi i konfliktom oraz uprawiania polityki bezpieczeństwa na poziomie ponadregionalnym.

W naszej opinii niezbędne jest zatem głębokie zreformowanie europejskiej obronności, której awangardę powinien stanowić Trójkąt Weimarski Francji, Polski i Niemiec – otwarty na współpracę ze wszystkimi państwami Unii. Oczywiście inicjatywy Trójkąta, podobnie jak inne projekty podejmowane przez państwa członkowskie Unii Europejskiej, powinny służyć wzmocnieniu Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony, a nie jej zastąpieniu. Nadrzędnymi wartościami integracji europejskiej powinny być zawsze solidarność, zwartość i równość wszystkich jej uczestników.

Każdy się zgodzi, że obowiązująca od 2003 r. Europejska Strategia Bezpieczeństwa nie przystaje do współczesnego środowiska międzynarodowego i konieczne wydaje się jej dostosowanie do realiów naszego stulecia. Europejska Strategia Bezpieczeństwa nakreśliła katalog różnorodnych wyzwań i zagrożeń dla współczesnej Europy, ale jej zasadniczym brakiem jest to, że nie przedstawiła konkretnych propozycji, jak im przeciwdziałać. Dlatego Biuro Bezpieczeństwa Narodowego proponuje od pewnego czasu uruchomienie strategicznego przeglądu bezpieczeństwa UE, którego rezultatem mogłaby być ewentualna nowelizacja Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa. W związku z tym BBN organizuje za cztery tygodnie, w październiku, międzynarodową konferencję ekspercką poświęconą tej tematyce. Ponadto w 2012 r. szef Biura planuje zorganizowanie szeregu spotkań ze swoimi odpowiednikami z krajów UE dla omówienia tej problematyki.

Nowelizacja czy rewizja Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa powinna czerpać także z doświadczeń NATO, szczególnie w zakresie wyznaczania strategicznych celów aktywności Unii Europejskiej. Koncepcje strategiczne Sojuszu Północnoatlantyckiego były do tej pory aktualizowane mniej więcej raz na dekadę. Jeśli Unia miałaby postąpić podobnie, a wydaje się to w pełni zasadne, to debata poprzedzająca ten proces powinna zacząć się nie później niż w przyszłym, 2012 r.