Szef BBN dla Polski the Times: "Polsce pucz nie grozi, ale widać degradację więzi z państwem" - Wydarzenia - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

19.11.2012

Szef BBN dla Polski the Times: "Polsce pucz nie grozi, ale widać degradację więzi z państwem"

Zachęcamy do przeczytania wywiadu Agatona Kozińskiego z szefem BBN ministrem Stanisławem Koziejem. Rozmowa ukazała się 19 listopada w dzienniku "Polska the Times".

 

/Powiększ/

 

Z której strony grozi Polsce największe niebezpieczeństwo?

Dzisiaj z żadnej. Nie traktujemy naszych sąsiadów jak wrogów, czyli jako kogoś, kto celowo, z premedytacją szykuje się do agresji przeciwko nam.

Skończł Pan prace nad Strategicznym Przeglądem Bezpieczeństwa Narodowego. Ma się w nim znaleźć prognoza bezpieczeństwa kraju na najbliższe 20 lat. Skoro nie ma wroga, to znaczy, że w tym czasie wojna nam  nie grozi?

Oczywiście prowadzimy analizę różnego rodzaju ryzyk – nawet jeśli dziś ich nie widać, to nie znaczy, że sytuacja konfliktowa, w tym nawet poważne bezpośrednie zagrożenie, nie wystąpi w przyszłości. Nie można wykluczyć, że konflikt wybuchnie w naszym sąsiedztwie, a wtedy możemy oberwać niejako rykoszetem. Na takie sytuacje też trzeba być przygotowanym. Zawsze też istnieje ryzyko wojny między supermocarstwami. Takie zagrożenie dla Polski jest wprawdzie niewielkie, ale trzeba być na nie przygotowanym. Przecież arabska wiosna, czy ostatnie napięcia między Izraelem i Palestyńczykami, mogą w każdej chwili rozlać się na inne kraje.

Jakie podstawowe problemy diagnozujecie w przygotowywanym strategicznym przeglądzie?

W założeniu przegląd ma uruchomić proces planowania strategicznego w kraju. Na jego podstawie rząd  przygotuje nową strategię Polski, którą według założeń prezydent przyjmie w pierwszym półroczu 2013 r. Chcemy w niej zdefiniować podstawowe obszary dotyczące bezpieczeństwa: nie tylko klasyczną obronę militarną, zwłaszcza przed atakiem z powietrza, ale także nowe dziedziny, jak cyberbezpieczeństwo, bezpieczeństwo energetyczne – dlatego np. naciskamy na Unię, by powstała europejska strategia bezpieczeństwa energetycznego – oraz bezpieczeństwo finansowe.

Pomówmy o kwestiach militarnych, które przy okazji tworzenia takich strategii, zawsze wzbudzają najwięcej dyskusji.

Zgoda. Ale powiedzmy od razu: one są ważne, ale dziś już nie najważniejsze. To jest zresztą duży problem, ponieważ opinia publiczna cały czas postrzega bezpieczeństwo przez pryzmat militarny. Tak było przez wieki. Dlatego jednym z naszych celów jest poprawa stanu edukacji na rzecz bezpieczeństwa. Na początku roku chcemy wydać Białą księgę bezpieczeństwa narodowego – i mamy nadzieję, że ona wpłynie na poprawę świadomości myślenia o naszym wspólnym bezpieczeństwie. Że ono nie zależy tylko od jakości naszej armii, ale także od innych czynników jak wielość źródeł surowców energetyczność, czy stabilność finansowa.

Polska upatruje źródeł bezpieczeństwa w sojuszach międzynarodowych: NATO, UE. W strategicznym przeglądzie proponuje Pan wzmocnienie kontaktów bilateralnych. Które państwa mogłyby zostać naszymi sojusznikami na wypadek wojny? Na kim chcemy się oprzeć?

Bezpieczeństwo opieramy na trzech filarach: własnych możliwościach obronnych, sojuszach takich jak UE i NATO oraz na partnerstwie i sąsiedztwie strategicznym. Pod względem relacji bilateralnych naszymi głównymi partnerami są Stany Zjednoczone oraz kraje Trójkąta Weimarskiego, czyli Francja i Niemcy, a także Grupy Wyszehradzkiej - Czechy, Słowacja i Węgry. Ważnym punktem odniesienia są też inni sąsiedzi - Ukraina czy Rosja. Chcemy widzieć w Moskwie partnera do wspólnej troski o bezpieczeństwo.

Partnera,  czy sojusznika?

Partnera – z sojusznikami podpisuje się traktaty, tworzy wspólne byty polityczne oraz zintegrowane systemy bezpieczeństwa.

Z Rosją podpisanie takiego traktatu w perspektywie najbliższych 20 lat wydaje się niemożliwe?

Sojusze powstają wtedy, gdy grupę państw łączy wspólnota interesów i wola polityczna ich wspólnego realizowania. Dzisiaj nie ma żadnych realnych przesłanek, aby Rosja chciała i mogła dołączyć do naszych sojuszy: NATO lub UE. Dlatego poszukujemy innych, ale generalnie partnerskich rozwiązań w relacjach ze wszystkimi naszymi sąsiadami, także z Rosją i Białorusią.

Polska buduje – niezależnie od NATO – dwie formy sojuszy wojskowych: z państwami Grupy Wyszehradzkiej oraz Trójkąta Weimarskiego. Tyle, że te dwie koncepcje na dłuższą metę wzajemnie się wykluczają. Jak długo będziemy tkwili w tym szpagacie? Co wybierzemy?

Wcale się nie wykluczają. Nasze położenie geostrategiczne jest takie, a nie inne – i te inicjatywy są wypadkową naszego położenia. Musimy próbować godzić sprzeczne interesy. Jednoczesne uczestnictwo w Trójkącie Weimarskim oraz Grupie Wyszehradzkiej może być naszą szansą. Możemy być promotorem myślenia Grupy Wyszehradzkiej na forum Trójkąta Weimarskiego. Powoli próbujemy robić to na różnych szczeblach. Trzeba umieć przekuwać własne szanse w atuty.

Jak daleko zamierzamy rozwijać współpracę wewnątrz tych dwóch małych sojuszy? Czy wchodzi w grę na przykład wspólny zakup sprzętu wojskowego?

W jednostkowych programach tak. Zresztą tego typu współpracę rekomendują i NATO, i Unia Europejska. Ale na pewno nie zamierzamy mocno instytucjonalizować współpracy w ramach grupy, czy trójkąta. To są raczej fora konsultacyjne, służące wypracowywaniu wspólnych stanowisk.

Wcześniej wymienił Pan obszary, w których bezpieczeństwo należy wzmacniać. Czy w przeglądzie jest też fragment o bezpieczeństwie wewnętrznym kraju? Czy wśród potencjalnych zagrożeń dostrzegacie możliwość konfliktu wewnętrznego? Przecież ostatnie wydarzenia, z 11 listopada, nie pozwalają takiej ewentualności wykluczyć.

Analizujemy czynniki wewnętrzne wpływające na bezpieczeństwo kraju. Ale nie przewidujemy możliwości, że w Polsce dojdzie do puczu, że pojawi się jakaś junta, która spróbuje przejąć władzę. Tego typu zagrożeń nie prognozujemy. Dostrzegamy jednak postępującą degradację poczucia państwowości. Maleje stopień identyfikacji z Polską, coraz bardziej widać grupy o poglądach anarchistycznych, które eksponują prawa jednostki do wolności, zapominając o obowiązkach wobec kraju. To jest bardzo niepokojące, bo nasza własna historia - choćby z XVIII wieku - uczy, że to prosta droga do utraty państwowości. W tym kontekście podkreślamy konieczność wspólnej troski o istnienie silnego państwa. Musimy się jej uczyć. Dlatego jednym z fundamentalnych wniosków strategicznego przeglądu jest upowszechnianie edukacji dla bezpieczeństwa, obejmującej zarówno instytucje, jak i pojedynczych obywateli.

 

Źródło: Polska the Times, 19 listopada 2012 r.