Szef BBN dla Gazety Wyborczej: Rosja celuje w Arktykę. I dalej będzie odstraszać
Obwód kaliningradzki nie jest najważniejszy w doktrynie bezpieczeństwa Rosji. Istotnym sygnałem było wymienienie przez prezydenta Putina Arktyki. Rosja zgłasza się do rywalizacji w tym rejonie, traktując swoją obecność tam niejako przez zasiedzenie - mówi Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w rozmowie opublikowanej 17 stycznia w Gazecie Wyborczej.
Gen. Koziej: Rosja celuje w Arktykę. I dalej będzie odstraszać
Paweł Wroński: Szef rosyjskiego sztabu generalnego gen. Walerij Gierasimow zapowiedział niedawno zwiększenie obecności wojskowej Rosji na Krymie, w Arktyce oraz w obwodzie kaliningradzkim, czyli na granicy z Polską. Czy to nie jest niepokojące?
Stanisław Koziej: Prezydent Władimir Putin przedstawił nową doktrynę bezpieczeństwa Rosji i to, o czym mówi szef sztabu, to realizacja tej doktryny na niższym szczeblu. Rosja w ten sposób wskazuje swoje priorytety.
Uważam zresztą, że obwód kaliningradzki nie jest tu najważniejszy. Istotnym sygnałem było wymienienie Arktyki. Rosja zgłasza się do rywalizacji w tym rejonie, traktując swoją obecność tam niejako przez zasiedzenie. To obszar, który z powodu globalnego ocieplenia może być terenem eksploatacji. Kryje w sobie ogromne bogactwa naturalne, a dodatkowo, wraz z topnieniem pokrywy lodowej, otwiera się krótsze tzw. północne przejście przez Arktykę z Europy do Azji Wschodniej. To, moim zdaniem, był zresztą główny powód tego komunikatu, a nie Krym i rejon królewiecki.
Co to znaczy "wzmocnienie"? Rosja rozmieści tam wielokrotnie już zapowiadane rakiety Iskander średniego zasięgu?
Zaskoczę pana, ale gdybym miał prorokować, to jednak nie. Pistolet z jednym nabojem jest groźny, dopóki nie wystrzeli. Rosja wie, że zapowiedź umieszczenia Iskanderów to doskonały środek straszenia opinii publicznej. Będzie wolała dłużej gonić tego króliczka.
Rosja mówi o doktrynie niejądrowego odstraszania. Co to znaczy?
To deklaracja, że Rosję stać na budowę sił konwencjonalnych jako drugiego elementu odstraszania. Pierwszym była tradycyjnie broń jądrowa - przez długie lata właściwie jedyny element odstraszania, bo na inny Rosji nie było stać.
Co w takim razie nowego mogłaby Rosja rozmieścić w Kaliningradzie?
Są pewne analizy wywiadowcze, ale chyba nie będziemy o tym mówili. Przypuszczam, że zmodernizowana zostanie infrastruktura techniczna, podniesione znaczenie portu Bałtijsk, który przez pewien czas miał drugorzędne znaczenie. Chodzi o przekształcenie go w dogodną bazę wypadową. Nie sądzę, by Rosja znacząco zwiększała liczbę wojsk. Raczej będzie chodzić o utrzymanie ich w ciągłym ruchu. Więcej ćwiczeń wojskowych, więcej przerzutu wojsk, tak aby oddziaływało to na poczucie bezpieczeństwa.
Co powinniśmy wobec tego robić?
To, co robimy do tej pory. Staramy się wzmocnić wschodnią flankę NATO, zapewniając obecność sojuszników. Właśnie w ten sposób możemy neutralizować wzrost zagrożenia i możliwość skutecznego zastraszania.
Kolejna sprawa to wzmacnianie własnego potencjału - budowa obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Poza tym musimy nieustannie obserwować, wzmacniać wywiad, by nie dać się zaskoczyć.