Szef BBN o koncepcjach systemu kierowania i dowodzenia - Wydarzenia - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

16.09.2017

Szef BBN o koncepcjach systemu kierowania i dowodzenia

Różnica między BBN a MON w kwestii systemu dowodzenia siłami zbrojnymi, dotyczy organizacji armii, a konkretnie instytucji połączonego dowództwa – powiedział PAP szef BBN Paweł Soloch. Dodał, że w pewnych kwestiach, oba ośrodki mają zbieżne poglądy.

"W trakcie spotkań, które odbyliśmy z zespołem opracowującym Strategiczny Przegląd Obronny, w wielu wymiarach nasze opinie były podobne. Jest zgoda, co do tego, że obecny system dowodzenia jest nieefektywny i wymaga zmian, że powinno być jasno wskazane, kto jest pierwszym żołnierzem i naczelnym dowódcą na czas wojny; jest zgoda co do tego, że powinien to być szef Sztabu Generalnego. Zgadzamy się także, co do tego, by przywrócić dowództwa rodzajów sił zbrojnych" – wyliczał szef BBN.

Dodał, że BBN opowiada się przy tym za modelem, w którym działa dowództwo połączone, wskazując, że współczesne operacje mają charakter połączony - dotyczy to zarówno zaangażowania różnych rodzajów sił zbrojnych, jak i współdziałania wojsk z różnych państw.

W modelu BBN naczelny dowódca – wyjaśnił Soloch - "odpowiada za poziom strategiczny, obejmujący całe terytorium państwa oraz całość sił zbrojnych, współdziała z władzami cywilnymi oraz sojusznikami". "Jest swoistym łącznikiem, przekładającym język polityki i decyzje polityczne na język militarny, porusza się na styku: centrum polityczne - siły zbrojne" - dodał szef BBN.

"Natomiast dowódca sił połączonych odpowiada za poziom operacyjny, czyli planuje i dowodzi konkretnymi operacjami militarnymi. Bez niego osiągnięcie celów strategicznych byłoby niemożliwe" – argumentował Soloch.

Według szefa BBN, "nie jest możliwie, aby naczelny dowódca mógł skutecznie realizować zarówno zadania szczebla strategicznego, związane ze współdziałaniem z władzami państwa, jak i szczebla operacyjnego - związane z dowodzeniem konkretną operacją".

"MON nie przewiduje dowództwa połączonego, mówi o inspektoracie szkolenia i dowodzenia. Uważamy, że dowództwo połączone jest rozwiązaniem zdecydowanie lepszym i kompatybilnym ze strukturami sojuszniczymi. Dowództwa połączone występują dziś w zdecydowanej większości, jeżeli nie we wszystkich, armiach NATO" – zaznaczył Soloch.

Jak dodał, zgodnie z propozycją MON, inspektor szkolenia – nietożsamy z dowódcą sił połączonych, miałby inne funkcje. Byłby też mianowany przez ministra obrony i pełnił nadrzędną rolę w stosunku do dowódców rodzajów sił zbrojnych (ich stanowiska mają być przywrócone), których z kolei mianowałby prezydent.

"Drugi aspekt, to ten, kto kogo mianuje – kogo wskazuje prezydent a kogo minister. Uważamy, że ta dyskusja jest bardzo istotna, ale wpierw powinniśmy się skupić na kwestiach organizacji Sił Zbrojnych" – podkreślił szef BBN.

"Nie jest tak, że gdyby inspektora mianował prezydent, to byłoby to sprzeczne z konstytucją" – podkreślił szef BBN, przypominając, że za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, to właśnie prezydent mianował szefa Inspektoratu Wsparcia.

Soloch powiedział też, że BBN przygotowuje analizę raportu SPO na życzenie prezydenta. "Dostaliśmy jego nową wersję - ona nie jest radykalnie różna, ale wprowadza pewne zmiany w stosunku do pierwszej wersji. Przekażemy uwagi prezydentowi, on podejmie decyzje, co do ewentualnych dalszych działań" – zapowiedział.

"Przypominam, że chociaż SPO jest wartościową inicjatywą, to jest przedsięwzięciem analitycznym, przygotowanym na podstawie decyzji ministra obrony narodowej i wiążącym jedynie wewnątrz resortu. Nie ma znaczenia formalnego, tak jak podpisywane przez prezydenta główne kierunki rozwoju sił zbrojnych, czy polityczno-strategiczna dyrektywa obronna. Nie ma podstaw prawnych, by uznać SPO za dokument mogący wyznaczać kierunki rozwoju systemu obronnego" – dodał szef BBN.

Zaznaczył, że "co do zasady, prezydent nie musi zajmować stanowiska wobec SPO". "Z punktu widzenia prezydenta, kluczowe są kwestie propozycji legislacyjnych, np. związanych z reformą systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. One się pojawiły w rekomendacjach zawartych w raporcie SPO i do nich się odnosimy" - powiedział Soloch.

"Zgłaszaliśmy nasze uwagi w trakcie prac nad SPO, ale nie uczestniczyliśmy w opracowaniu raportu końcowego. Nie braliśmy też udziału w wypracowywaniu scenariuszy, czy formułowaniu wniosków po grach wojennych, które miały weryfikować propozycje zmian przedstawione przez MON" – dodał szef BBN.

Raport ze Strategicznego Przeglądu Obronnego MON przesłało BBN po zakończeniu SPO w maju br. Już po opracowaniu raportu Ministerstwo Finansów wydało nową prognozę wzrostu PKB, a rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o modernizacji oraz finansowaniu sił zbrojnych stopniowo zwiększający nakłady na obronność. Sejm uchwalił ustawę w piątek 15 września.

Pod koniec sierpnia MON przekazało ośrodkowi prezydenckiemu nowy raport. Jak zapewnił resort obrony, zmiana założeń finansowych ma charakter marginalny i nie wpływa na zasadnicze kierunki i rekomendacje raportu. BBN informowało, że potrzebuje na analizę dokumentu kilku tygodni. Na początku września Soloch powiedział, że prezydent na razie nie widzi potrzeby, by osobiście konsultować ten dokument z ministrem obrony.

Soloch przyznał także, że na merytoryczną współpracę między BBN i MON wpływa zawieszenie przez SKW dostępu do informacji niejawnych szefowi departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w BBN gen. bryg. Jarosławowi Kraszewskiemu.

Po analizie pierwszego raportu z SPO Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zwracało uwagę na kwestię realności zawartych w nim planów finansowania rozwoju sił zbrojnych. Jak informowało BBN, prezydent poprosił o pogłębioną analizę modelu sił zbrojnych, ich finansowania, koncepcji kierowania obroną państwa oraz zmian w systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Opinia przygotowywana przez BBN odnosiła się do prerogatyw prezydenta, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych a także do planów przywrócenia stanowisk dowódców rodzajów sił zbrojnych i roli szefa Sztabu Generalnego WP.

Jednym z zagadnień, których dotyczył SPO, była zapowiedziana przez obecne kierownictwo MON zmiana systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi z dwoma głównymi dowództwami - generalnym i operacyjnym - oraz Sztabem Generalnym w roli naczelnego organu planowania, a nie dowodzenia.

Przed tegorocznym świętem Wojska Polskiego prezydent Andrzej Duda odłożył nominacje generalskie. Jako powód, BBN podało trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu dowodzenia, co - jak zaznaczono - nie stwarzało warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny kandydatur.