Szef BBN: Celem ambasadora Rosji i naruszeń przestrzeni powietrznej jest podważenie wiarygodności instytucji państwa
Celem działania zarówno ambasadora Rosji, jak i naruszeń przestrzeni powietrznej jest wzbudzenie dyskusji, wątpliwości, podważenie wiarygodności instytucji państwa i więzi sojuszniczych - mówił szef BBN Jacek Siewiera.
Szef BBN Jacek Siewiera pytany w RMF FM o incydent z rnaruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących Federacji Rosyjskiej odpowiedział, że spokój w takich sytuacjach jest podstawą. "Zachowanie zimnej krwi, podejmowanie decyzji w oparciu o analizę sytuacji jest absolutnie podstawą" - mówił.
J. Siewiera zaznaczył, że "rakieta nie powinna być natychmiast strącona". "Natomiast jeżeli ta sytuacja powtarza się - po raz trzeci w przypadku rakiety Federacji Rosyjskiej - i nic nie wskazuje na to, żeby się miała nie powtórzyć więcej, to pytanie jest bardzo zasadne (o zestrzelenie)".
Dopytywany czy w tej konkretnej sytuacji rakieta powinna być zestrzelona, J. Siewiera odparł, że pierwsza rosyjska rakieta, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną była pewnie przypadkiem, "ta chyba też". "Natomiast w przypadku rakiety, która miała miejsce kilka miesięcy temu, która na 40 kilometrów naruszyła przestrzeń powietrzną flanki wschodnią, trudno mówić o przypadku. Trajektorię lotu rakiety wprowadza się odpowiednio wcześniej" - mówił szef BBN.
J. Siewiera pytany o fakt, że ambasador Rosji nie stawił się na wezwanie MSZ, powiedział: "To rodzi się pytanie na czym w ogóle polega wykonywanie obowiązków pana ambasadora".
Pytany czy Andriejew czeka na to, aby go wydalić z Polski, szef BBN odparł: "Wydaje mi się, że jest to sytuacja, która jest jednoznacznie spięta z samym przebiegiem incydentu z rakietami". "Celem działania zarówno ambasadora, jak i tych naruszeń przestrzeni powietrznej jest właśnie wzbudzenie dyskusji, wątpliwości, podważenie wiarygodności instytucji państwa, podważenie więzi sojuszniczych" - ocenił.
J. Siewiera zwrócił też uwagę, że rosyjski ambasador poprosił o dowody, że rakieta była rosyjska. "W momencie strącenia tego pocisku rakietowego, dowody można mu wręczyć" - powiedział. (PAP)